czwartek, 13 września 2012

ROZDZIAŁ 6

(Nathan)
 
 
Siva wybuchnął głośnym śmiechem. Tom, Max i ja byliśmy cali w zapiekance Jaya.
- Zamknij sie Seev! To nie jest śmieszne! - wkurzył się Max.
- Właściwie trochę jest. Tylko szkoda tej zapiekanki, miałem na nią taką ochotę... - dorzucił Tom.
- Moje arcydzieło! - krzyczał Jay.
- Zrobisz nam drugą. Ale to jutro. - powiedziałem. - Idę się przebrać i ma sie rozumieć, że znowu jemy na mieście?
- Niestety. - odrzekł jeszcze smutny Jay.
Seev i Tom zaczeli się spierać gdzie zjemy, a ja poszedłem na górę. Szybko zrzuciłem z siebie brudne ciuchy, przebrałem się w ciemne jeansy, fioletową koszulkę oraz bluzę i zbiegłem na dół do chłopaków. Maxa i Toma nie bylo, więc jeszcze sie przebierali, a Jay i Siva sprzątali resztki zapiekanki. Nagle do salonu wleciał Tom.
- To gdzie dziś jemy? - zapytał.
- Zrobiłem rezerwację w Variete. - odpowiedział Siva.
- To co, zbieramy się? - spytałem.
- Poczekajcie na mnie! - usłyszeliśmy głos Maxa dochodzący z góry.
- To się pospiesz! Inaczej pójdziemy bez ciebie! - odrzekł Tom.
- Idę, idę!
Max dołączył do nas i razem udaliśmy się do restauracji.
 
 
(Lissa)
 
Siedziałam w pokoju i układałam resztę rzeczy. Gdy powieszałam sukienki do szafy, drzwi otworzyły się i do środka weszła Arlene.
- Ubierz się ładnie i zejdz na dół. - powiedziała tajemniczo.
- Dlaczego? Idziemy gdzieś?
- To niespodzianka. Za pół godziny zejdz na dół
- Dobrze.
Nie wiedziałam co ona knuje. Szybko przebrałam sie w lekką, zieloną sukienkę i włożyła miętowe buty na koturnach. Chwyciłam jeszcze niebieski sweterek i byłam już gotowa. Zeszłam do salonu, a tam stała juz Arlene w małej czarnej i szpilkach tego samego koloru.
- WOW! Wyglądasz super! - zachwyciłam sie jej wyglądem.
- Ty też. Zabiorę tylko torebkę i możemy iść.
- Dowiem sie w końcu gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz na miejscu.
Wsiadłyśmy do jej chevroleta i pojechałyśmy nieznaną mi trasą. 10 minut pózniej Arlene zatrzymała sie przed restauracją Variete.
- Dlaczego tu przyjechałyśmy?
- To ta niespodzianka. Zjemy razem kolację.
- A z jakiej to okazji?
- Powiedzmy, że to na dobry start twojego nowego życia.
- Ale tu musi być drogo?
- Nie masz się o co martwić. - powiedziała i oddała kluczyki do auta parkingowemu. - Chodz.
Pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła do środka. Gdy tylko weszłam zachwyciłam się pieknem tego pomieszczenia. Złoto-wiśniowe ściany i dużo złotych dodatków nadawały restauracji elegancki klimat.
 
 
 
CDN...
 
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że trochę nudne, ale w następnym rozdziale będzie sie działo!
 
 
 
Ten rozdział dedykuje moim przyjaciółką: Roxx i Dagusi, za te wszystkie szalone pomysły na nastepne rozdziały ;-)
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz