środa, 28 listopada 2012

LIEBSTER AWARD

Zostałam nominowana, czemu bardzo się dziwie. Ale cóż ;-D  Zaczynamy...

PYTANIA:
1. Ulubiony sok ?
Tymbark...;-D
2. Ulubione imię żeńskie ?
Stefania
3. Blondyn, brunet, szatyn, czy rudy ?
Raczej brunet, ale blondyn tez może być ;-D
4. Lato, zima, jesień, czy wiosna ?
Lato <333
5. Kiedy masz urodziny ? ( nie trzeba roku. )
4 luty
6. Nosisz okulary ?
Nie
7. Pisanie opowiadań, wierszy, czy piosenek ?
Opowiadań ;-D
8. Jaki jest typ Twojego wymarzonego chłopaka ?
Najważniejsze jest poczucie humoru ;-D
9. Lubisz Frugo ?
Tak, ale wole tymbark.
10. Od jakiej piosenki/wydarzenia, pokochałyście/pokochaliście swój ulubiony band ?
The Wanted pokochałam od 'Chasing The Sun' gdy siostra pokazała mi teledysk.
11. Brytyjski akcent, czy amerykański akcent ?
Zdecydowanie brytyjski <333


NOMINUJĘ:
1. "...Like A Rocket To The Sky.
2. "Maie w dupie miłość chłopcy, miłość ma was w dupie trudno!"
3. Replace Your Heart 
4. Well Let Me Tell You A Story
5. "Follow the dream, work hard, inspire and be inspired
6. As Long As You Love Me
7. You'll find us chasing the sun.
8. The.Wanted.Story. - I'll go wherever you will go...
9. Nie ignoruj szeptów przeznaczenia, bo nigdy nie wiesz co ono chce ci przekazać.
10. Czasem warto uśmiechać się do ludzi bez powodu... Może właśnie tak poznasz swoja prawdziwą miłość..?
11. I need you to lie


PYTANIA:
1.Ulubiona piosenka?
2. Dlaczego piszesz opowiadanie?
3. Wymarzony prezent?
4. Co najbardziej cenisz w życiu?
5. Ulubiony film?
6. Co pomaga ci, gdy jesteś smutna?
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
8. Ile masz lat?
9. Ulubiony członek TW?
10. Ulubiona książka?
11. Ulubiony serial/film?

piątek, 23 listopada 2012

ROZDZIAŁ 33

(Lissa)

Obudziłam się.... na stole. Obok mnie leżały Kelesy i Nareesha. Zeskoczyłam z niego, ale natrafiłam na coś.... miękkiego.
- Ałłłłł! - usłyszałam głos.
- Siva? Boże przepraszam, nie widziałam cię.
- Co się dzieje? - zapytała Nareesha, która obudziła się przez krzyki Sivy.
- Przygniotłam twojego chłopaka. - odpowiedziałam.
- Siva, co ty robisz na podłodze?
- Leże, a co nie widać?
- Głupi jesteś, wiesz?
- Ja?! To ty śpisz na stole z trzema kobietami. Czuje się zazdrosny.
- Zamknijcie się! Głowa mi pęka! - naszą wymianą zdań obudziliśmy Kelsey.
- To trzeba było tyle nie pić. - powiedział Seev.
- Ty też nie jesteś w najlepszym stanie. - odpowiedziałam mu.
- Ale przynajmniej wypiłem mniej od was pijaczki.
- Ja ci dam pijaczki! Poczekaj tylko, aż wyleczę kaca! - powiedziała Nareesha i osunęła się ze stołu pociągając ze sobą Kelsey.
- To potwierdza, to co przed chwilą powiedziałem. - rzucił Siva i zebrał swoją osobę z podłogi i poszedł do siebie.
Po jakiś 40 minutach ja, Kelsey i Nareesha siedziałyśmy w kuchni próbując namówić Jay'a żeby zrobił nam śmiandanie.
- Jay proszę. Ty jesteś takim dobrym kucharzem, zrób nam śniadanie. - lamentowała Kelsey.
- Niech wam już będzie. - powiedział zrezygnowany.
- Kochamy Cię! - odparłyśmy jednocześnie i rzuciłyśmy się mu na szyję.
- Jay, wiesz gdzie jest Nathan? - spytałam gdy smażył jajecznice.
- Z tego co wiem to miał upojną noc z Max'em. - odpowiedział z bananem na twarzy.
- Co masz na myśli? - wtrąciła się Nareesha.
- Wyjdź do ogrodu to się przekonasz.
Poderwałyśmy się z krzeseł i pobiegłyśmy do ogrodu. To co zobaczyłyśmy wywołało u nas niepowstrzymany atak śmiechu. Na środku basenu na pontonie leżeli Max i Nathan w dość jednoznacznej pozycji.
Nasze śmiechy obudziły Max'a, który chcąc się przewrócić na drugi bok, wpadł do basenu. Chwile później jego los podzielił Nathan, jednak nasze śmiechy ustały gdy zauważyliśmy, że Nath nie umie pływać. Bez chwili wahania wskoczyłam do wody i popłynęłam do niego. Chwyciłam go i podtrzymałam nad wodą.
- Dziękuje... - wyszeptał.
W tym momencie podbiegł do nas Jay z dziewczynami i wyciągnęli Nath'a z wody.
Gdy już ja, Nath i Max się wysuszyliśmy usiedliśmy w kuchni w celu zjedzenia przegotowanego wcześniej przez Jay'a śniadania.
Chwilę później wesoła atmosfera powróciła, gdy dołączyły do nas Elena i Roxx. Widać chłopcy im nie przepuścili, bo dziewczyny miały mały.... problem z włosami. Jak się potem okazało to Jay pomalował ja na kolorowo.
Kiedy już normalnie zaczęliśmy jeść śniadanie, zauważyłam coś dziwnego.
- Ludzie, co tu tak cicho i spokojnie?
- Chwila.... - Siva rozejrzał się po pokoju.
- Gdzie jest Tom? - zapytała Kelsey.
- Cholera! Nadal w szafie! - krzyknął Max.
- Co?! - zdziwiła się Kelsey.
- Wczoraj zamknęliśmy go w szafie. - wytłumaczył Jay.
- I on tam... przez całą noc?! - krzyknęłam. W tym momencie wszyscy zerwali się ze swoich miejsc.
- Tom! Idziemy po ciebie! - krzyczał Jay.
- Moment! - zatrzymał nas Nath. - W której szafie my go w ogóle zamknęliśmy? 
- Yyyyy....
- Rozdzielmy się i poszukajmy w każdej szafie.
Jak powiedział Max tak zrobiliśmy. Ja i Nath udaliśmy się na górę i zaczęliśmy przeglądać wszystkie szafy.
- Znalazłem! - usłyszałam krzyk Jay'a.
Nathan chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju Max'a skąd dochodził krzyk loczka.
Weszliśmy do pokoju jako ostatni. Oczywiście puściłam rękę Nath'a, bo nie chciałam żeby na razie to się wydało.
Pierwsze co przykuło moja uwagę to Max i Jay wyciągający Tom'a nadal owiniętego w papier toaletowy. Gdy już go odwinęli , do Tom'a podbiegła Kelsey i przytuliła go.
- WY BRUTALE! - krzyknął TomTom.
- My? A kto młodego w pralce zamknął? - odpowiedział Max.
- Tom cię zamknął w pralce? - zapytałam Nath'a.
- To było dawno ni nie prawda.
- Dobra, koniec tej 'dyskusji', muszę wracać do domu i zmierzyć się z Arlene. - powiedziałam.
- Dlaczego zmierzyć? - spytał Nath.
- Po pierwsze: nie wróciłam na noc, po drugie: mam ogromnego kaca, a po trzecie opuściłam szkołę.
- Poczekaj, pójdę z tobą. - Nathan zerwał się z miejsca i po zabraniu wszystkich moich rzeczy i po pożegnaniu się z przyjaciółmi poszliśmy do mnie.
Na miejscu zastałam wkurzoną Arlene. Dostałam nawet wykład, ale nie było tak źle. Nawet szlabanu nie dostałam. Kiedy już skończyła zabrałam Nathan'a do mojego pokoju. Cieszę się, że Arlene była tak zajęta opieprzaniem mnie, ze nawet nie zauważyła go.
Gdy byliśmy już w moim małym królestwie Nathan objął mnie i delikatnie pocałował. Oddałam pocałunek i usiedliśmy na kanapie. Zaczęliśmy rozmawiać. Nath opowiadał mi o sobie, swoich rodzicach, siostrze, życiu. Ja siedziałam tylko i słuchałam. Nie byłam gotowa by opowiedzieć mu o swoim życiu, było to dla mnie zbyt trudne. Czułam jednak, że mogę mu zaufać.

CDN...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 33, cieszycie się?
Mam nadzieję, ze tak ;-D

Nie miałam ostatnio weny, ale dzisiaj mnie wzięło ;-D

Proszę komentujcie, to dla mnie bardzo ważne! 
  
A oto cała moja praca:


Kocham was <333

poniedziałek, 19 listopada 2012

ROZDZIAŁ 32


(Lissa)

Nie mogłyśmy przestać się śmiać. Mina Nath'a była bezcenna.
- Pomysł z nutellą był genialny! - powiedziała nadal się śmiejąc Nareesha.
-Widziałyście jego minę? Nigdy jej nie zapomnę! - Roxx prawie tarzała się po ziemi.
- Dziewczyny ogar! Trzeba się zająć resztą. - powiedziałam. - Wróćmy do Jay'a. Wiemy, że lubi jaszczurki, ale jak to wykorzystamy?
- Może urządzimy porwanie? - spytała cicho Elena.
- Co dokładnie masz na myśli? - dopytywała ją Kelsey.
- Jay ma jaszczurkę, która jest jego oczkiem w głowie, więc....


(Nathan)

Po wymyciu nutelli z włosów wróciłem do wcielania w życie mojego diabelskiego planu. Nie daruje Nareeshy! Trafiła w mój czuły punkt.
- Hej młody, jak tam włosy? - do mojego pokoju wparował Tom.
- A mam ci przerobić ten uśmiech?
- Czy ty coś sugerujesz?
- Tak. Oświadczam ci się. - odpowiedziałem.
- Nathan! Nie spodziewałem się. Jestem taki wzruszony!
- To był sarkazm idioto!
- Co tak ostro kochanie?
- Ty jesteś taki głupi z natury, czy coś brałeś?
- Skoro taki jesteś, to wiedz, że cię zdradzam! - powiedział i ruszył w stronę drzwi. - Seev! Kochanie, jestem cały twój!
- Co z niego za debil. - powiedziałem sam do siebie.
Gdy tylko Tom zniknął mi z oczu wróciłem do mojej zemsty....


(Elena)

-OMG! Co to za syf?! - krzyknęłam gdy ja i Nareesha znalazłyśmy się w pokoju Jay'a.
- To jest właśnie królestwo JayBird'a.
- Bierzmy jaszczurkę i spadamy, bo długo tu nie wytrzymam.
Delikatnie wyjęłam gada z terrarium i przeniosłam do łazienki na dole, a Nareesha w pustym terrarium zostawiła kartkę dla Jay'a.
- No to Jay'a mamy z głowy. - powiedziała Nareesha gdy byłyśmy już w kuchni.
- To kto teraz? - zapytała Lissa.
- Siva! Cały dzień na to czekałam. - przez Nareeshe przemawiał entuzjazm.
- Znając ciebie wymyśliłaś dla niego coś specjalnego. - odparła Lissa.
- Żebyś wiedziała...
Chwilę podyskutowałyśmy, gdy nagle zauważyłam Sive schodzącego ze schodów.
- Jestem nieuzbrojony! Chce tylko pogadać z Nareeshą. - krzyknął.
- Pójdziesz? - spytałam się dziewczyny.
- Spokojnie. Nie mam się o co martwić.
Jak powiedziała tak zrobiła. Podeszła do chłopaka i zaczęli o czymś rozmawiać.


(Jay)

Stałem na górze przy schodach czekając na znak. Patrzyłem na Sive, który próbował zagadać Nareeshe. Nie jestem pewien czy jego 'genialny' plan wypali. Co roku Seev próbuje wkręcić Nareeshe, ale zawsze obraca się to przeciwko niemu.
Moje rozmyślania nad niezdarnością naszego Sivusia przerwał mi znak od niego, a mianowicie podrapanie się po nosie. Zamachnąłem się i szybkim ruchem rzuciłem cuchnącą bombą Sivy w Nareeshe. Chwilę później rozprysła się na bluzce dziewczyny.
- Tak! Udało się! - krzyczał Seev. - Pierwszy raz nabrałem cię i nie ucierpiałem na tym! - wydzierał się jak dziecko na widok banana.
- Nie tak prędko kochanie. - powiedziała Nareesha i pstryknęła palcami.
Zza Sivy pojawiła się Kelsey z...... ciastem w rękach! Nie zdążyłem zareagować i wypiek wylądował na mulacie. Wiedziałem, że to było zbyt piękne by było prawdziwe.
- Jesteśmy kwita. - powiedziała Nareesha i palcem zebrała trochę kremu z twarzy Sivy.
- Jesteś smaczny. - powiedziała gdy zlizała krem z palca.
Seev wyglądał przezabawnie! I ta jego mina.... Będzie mnie prześladować po nocach! Śmiejąc się zajrzałem do swojego pokoju, bo nie chciałem im 'przeszkadzać'. Zbliżała się pora karmienia Neytiri, więc chciałem z półki jej karmę i udałem się w kierunku terrarium. Gdy wejrzałem do środka przeżyłem załamanie.....



(Max)

Coś nasi bohaterowie długo nie wracali, więc postanowiłem to sprawdzić. Nie dotarłem jeszcze do schodów, a usłyszałem śmiechy dobywające się z salonu. Zajrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem Sive całego w cieście. 'Ha! Wiedziałem, że mu to się nie uda!' pomyślałem. Nie chciałem żeby te demonice coś mi zrobiły, więc udałem się w drogę powrotną do 'Schronu Szparagów' (Tom wymyślił nazwę XD), czyli mojego pokoju. Po drodze usłyszałem coś jakby szloch. Pochodził on z pokoju Jay'a. Wszedłem do niego i zobaczyłem go na kolanach przed terrarium, trzymającego jakąś kartkę i płaczącego.
- Co się stała stary? - zapytałem
- Ona.... Neytiri..... Ona odeszła! - powiedział po czym podał mi kartkę, która trzymał w rękach.
Widniał na niej napis: 'Uciekłam; nie szukaj mnie N.'
Jay deklu, czy ty wiesz, że jaszczurki nie umią pisać? - zapytałem.
- To w takim razie gdzie ona jest?!
- To na pewno sprawka dziewczyn, nie przejmuj się.
- Jak mam się nie przejmować? One mogą ją w tej chwili torturować!
- Nie przesadzaj. One nie są sadystkami. Po prostu gdzieś ją schowały.
- Ja chce ją odzyskać!
- Ja chcesz to mogę do nich pójść.
- Ale one mogą coś ci zrobić!
- Poświecę się dla ciebie.
- Dziękuje, jesteś prawdziwym przyjacielem. - powiedział i przytuliliśmy się.
Gdy wyszedłem z jego pokoju od razu skierowałem się do kuchni.
- Dziewczyny, przychodzę w pokoju! - krzyknąłem
- Siva też tak mówił. - odezwała się Kelsey.
- Tu chodzi o Jay'a.
- A co się stało? - zaniepokoiła się Lissa.
- Oddajcie mu Neytiri. On siedzi w pokoju i płacze. Myśli, że ją torturujecie! - do moich uszu dotarły ich szepty.
- Jesteśmy skłonne ja oddać, ale niech Jay tu przyjdzie. - oznajmiła Kelsey.
- Jay mazgaju, chodź tu!
- Oddacie mi Neytiri? - spytał gdy tylko pojawił się w salonie.
- Chodź ze mną. - powiedziała Elena i pociągnęła go za sobą.
Po chwili zjawili się z powrotem. Jay z wielkim bananem na twarzy niósł Neytiri na rękach.
- Przepraszamy Jay, nie wiedziałyśmy, że tak to przyjmiesz. - powiedziała Lissa.
Po kilku minutowej rozmowie, każdy wrócił do 'siebie'.


(Nathan)

Ukryty w salonie zabaw (bez skojarzeń! XD) dopracowywałem swoją zemstę. Postanowiłem w bardzo lepki sposób 'podziękować' Nareeshy.
Gdy już wszystko było gotowe zabrałem się za zwabienie jej w moja pułapkę.
- Nareesha! Siva cię potrzebuje! - zacząłem się wydzierać.
Dla niepewności dałem nogę za kanapę i czekałem na moją ofiarę. Chwilę później usłyszałem upragniony dźwięk. Wyszedłem zza kanapy. Niestety, to co zobaczyłem nie było już tak przyjemne....



 (Lissa)

Byłam z Nareeshą w łazience niedaleko salonu zabaw. Podmieniałyśmy szampon Max'a na płyn do pastowania podłogi, gdy nagle usłyszałyśmy wydzierającego się Nath'a.
- Nareesha! Siva cię potrzebuje!
- A temu o co znowu chodzi? - spytała Nareesha.
- Może Siva ma ciasto tam, gdzie ciasto być nie powinno. - zaśmiałam się.
- Fakt. Po nim się można wszystkiego spodziewać. Pójdziesz sprawdzić o co im znowu chodzi? - zapytała mnie.
- Nie ma sprawy. - powiedziałam i poszłam.
Stanęłam w drzwiach, ale nikogo nie zauważyłam. Chciałam wejść w głąb pokoju ale potknęłam się o jakiś sznurek. Nie zdążyłam nic zrobić, bo wylała się na mnie jakaś lepka, zielona mazia. W tem zobaczyłam Nathan'a wychodzącego zza kanapy. Gdy mnie zobaczył mina od razu mu zrzedła.
- Lissa.... ja.... - zaczął.
- Co to jest? - wrzasnęłam.
- Spokojnie, to nic takiego, ale.... co ty tu robisz?
- Przyszłam sprawdzić dlaczego się wydzierasz.
- To miało być..... A zresztą nieważne. Chodź za mną, musisz się umyć i przebrać.
Powiedział i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Podał mi jakieś dresy, które wyciągnął ze swojej szafy i wskazał mi drogę do łazienki.
Po 30 minutach udało mi się pozbyć tego zielonego.... czegoś z moich włosów i ciała i ubrana w za duże dresy od Nath'a poszłam do jego pokoju.
- Ładnie wyglądasz w tych dresach. - powiedział. - Lissa, przepraszam. Planowałem zemstę na Nareeshy....
- Przestań. - przerwałam mu w pół zdania. - Należało mi się, to była po części moja wina.
- O czy ty mówisz?
- Wysmarowanie twojej czapki nutellą to był mój pomysł.
- Co?! - zapytał z wielkim zdziwieniem na twarzy.
- Przepraszam... - w tej chwili Nath wybuchnął śmiechem. - Z czego się śmiejesz? - spytałam zbulwersowana.
- Nie sądziłem, że jesteś taka podstępna.
Powiedział i pocałował mnie. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Z każdą chwilą pragnęłam go coraz bardziej. Nathan objął mnie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyje. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, ale Nath oderwał się ode mnie.
- Lisso Campbell kocham cię, czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Nathan.... Ja też cię kocham, oczywiście, ze tak! - odpowiedziałam, a on podniósł mnie i zakręcił jak w jakimś filmie.
Reszta dnia, a raczej wieczór minął bardzo.... ciekawie. Mieliśmy kupę śmiechu gdy Max zorientował się, że jego szampon szamponem nie jest. Przez Elenę, która wygadała Max'owi, że to ja z Nareeshą podmieniłyśmy go na środek do pastowania podłogi, Max przez pół godziny gonił nas po całym domu z pistoletem na wodę (zamiast wody 'strzelał' w nas skwaśniałym mlekiem) w ręku. Gdy już się uspokoił, Jay wpadł na pomysł by 'pozbyć się' Tom'a. Po kolejnych 30 minutach gonienia go, Max i Jay złapali go i związali sznurowadłem. Potem mój chłopak (boże, jak to brzmi XD) wpadł na pomysł by owinąć go papierem toaletowym.
- Niech moc srajtaśmy będzie z tobą! - wydarł się Seev z rolką papieru u ręku.
Ten jego 'okrzyk bojowy' sprawił, że Max i Jay zaczęli owijać Tom'a ową srajtaśmą. Skończyło się na tym, że nasz mumia, czyli Tom wylądował w sarkofagu, czyli w szafie.
Potem film mi się urwał, co Jay zorganizował procenty.....


(Jay)

- Cicho idioci! - powiedziałem szeptem do Max'a i Nath'a, którzy byli 'lekko' najebani.
- Oj kochanie, przecież jesteśmy tylko we dwoje. - Młody zaczął się do mnie przystawiać.
- Nath upita cioto, zamknij ryjca i nie rób hałasu, bo je obudzisz!
Razem z tymi powaleńcami zakradliśmy się do pokoju Eleny i Roxx (czyli wanny w mojej łazience) w celu upiększenia ich fryzur.
- Max łysa pało dawaj te farby! - powiedziałem gdy zaczął się dobierać do gąbki.
- 'Boże, dobrze, że tyle nie wypiłem' – pomyślałem.
Po 20 minutach użerania się z tymi deklami wykonaliśmy zadanie. To znaczy ja, bo oni zasnęli. Chcąc się zemścić wyczołgałem ponton ze schowka i po umieszczeniu go w basenie położyłem na nim Max'a i Nath'a. Pstryknąłem jeszcze fotkę tym gołąbeczką i pchnąłem ich na środek basenu.
Gdy wróciłem do domu zobaczyłem Kelsey, Nareeshe i Lisse leżące uchlane na stole, a pod nim walał się Siva. Im też zrobiłem zdjęcie i nie widząc zagrożenia z ich strony położyłem się spać.

CDN...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dłuuuuuugi, ale co tam...
Wiem, że długo czekaliście, ale ostatnio nie miałam czasu, przepraszam.

Angelika to dla ciebie, wiem że nie mogłaś się doczekać
Dedykuje go również bella;), dziękuje za twoje miłe słowa, to dla mnie wiele znaczy <333 A co do twojego pytania, to chyba się wszystko wyjaśniło ;-D

Dziękuję za 1000 wyświetleń <333 KOCHAM WAS <333

środa, 7 listopada 2012

ROZDZIAŁ 31 XD

(Lissa)
 
 
- Dziewczyny narada! Musimy wymyśleć na nich coś strasznego. Nikomu nie odpuszczamy... - zaczęłam.
- A co kontretnie? - zaciekawiła się Elena. - Po to były te zakupy?
- Tak. Ma ktoś jakieś pomysły?
- Wiem! - powiedziała Kelsey. - Tom kocha buty więc....
- Wykorzystamy to. - dokończyłam i wziełam pudełko jajek.
- Chyba wiem co ci chodzi po głowie. - Kelsey przejrzała mój plan. - To ja i Lissa wkradniemy się do pokoju Tom'a, a wy wymyślcie coś na reszte.
Jak powiedziała Kelsey tak zrobiłyśmy. Po cichu weszłyśmy na górę i gdy odszukałyśmy pokój Tom'a, szybko się w nim schowałyśmy. Przebrnęłam przez jego artystyczny nieład i otworzyłam szafę, w której trzyma swoje buty. Wyciągnęłam parę jego ulubionych adidasów, które tak często nosi, wbiłyśmy po jajku.
Po wykonaniu naszej "misji" niezauważone wbiegłyśmy do kuchni, gdzie była nasza "baza".
 
 
(Nathan)
 
 
Siedzieliśmy w pokoju Max'a naradzając się. W pewnej chwili Tom wstał.
- A ty gdzie? - spytałem, gdy stanął juz przy dzwiach.
- Idę do pokoju ubrać moje skarbeńki. - odpowiedział i wyszedł.
- Uważaj, bo cię dziewczyny porwią! - krzyknął jak dziewczyna Max.
My zaczeliśmy się śmiać, a Tom poszedł po swoje ukochane buty.
Nagle usłyszeliśmy krzyk. Po głosie domyśleliśmy się, że to Tom.
- Boże! One naprawdę go porywają! - powiedział z udawanym strachem Jay.
- ZABIJE JE! - krzyknął TomTom.
Idę sprawdzić co one mu zrobiły. - zakomunikował Max i poszedł.
Po kilku minutach wrócił z bananem na twarzy prowadząc wściekłego Tom'a
- Z czego ten zaciesz łysy? - zapytałem widząc jego uhahaną mordę.
- One...mu....w buty... - przez śmiech nie mógł nic powiedzieć.
- Wydusisz to wreszcie? - włączył się Seev.
- Już mówię. - wziął głęboko oddech. - One mu do butów jajka wbiły! - teraz wszyscy oprócz Tom'a zaczeli się śmiać.
- Pośród nich są geniusze zła! - powiedziałem.
- Zemszcze się! - Taom nadal był wkurzony.
- Co zamierzasz zrobić?
- Coś złego.....
 
 
(Kelsey)
 
 
Tom mnie zabije, ale co tam, Przecież to dzień "Wszystkie chwyty dozwolone". W dodatku to był ich pomysł.
Z Lissą dogadywałam się świetnie. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami.
- To kto teraz? - zapytałam.
- Nathan! - krzyknęła Lissa
- Z młodym pójdzie łatwo. - dodała Nareesha.
- Mam nawet pomysł.... - w głowie Lissy kumulował się kolejny genialny plan. - On lubi full capy, prawda?
- Lubi? On je kocha! Czekaj.... Co ty planujesz?
- Zemstę....
 
(Tom)
 
 
Ja im tego nie daruje! Moje ukochane buciki! Nie przepuszcze im tego!
- I jak Tom, wymyśliłeś już zemstę? - spytał Jay
- Ma się rozumieć. - powiedziałem triumfalnie. - Potrzebuje tylko torebkę Kelsey....
By ja zdobyć musiałem przedostać się do holu. Zrobiłem to szybko i niezauważalnie. Gdy tylko miałem ja w rękach podmnieniłem lakier do włosów na....
 
 
(Nareesha)
 
 
Ja i Lissa mamy misję: "Dorwać Nath'a".
Zauważyłyśmy, że zostawił w salonie swój full cap, więc w ramach zemsty Lissy postanowiłyśmy trochę mu go udekorować. Lissa wyjęła nutellę z lodówki, a ja dokładnie go w środku nią wysmarowałam. Zostawiłyśmy go jakby nigdy nic i pobiegłyśmy do "schronu". Pozostało nam tylko czekać, aż BabyNath wpadnie w nasze sidła
Zaczęłyśmy obmyslać jak nabrać Seev'a, ale Kelsey stwierdziła, że musi sobie poprawić fryzuzę. Poszła po torebkę i udała się do łazienki
- TOM! - wydarła się Kelsey. Widać chłopcy nie próżnują.
- Idę sprawdzić co z nią. - powiedziała Lissa i po chwili była już w kuchni z Kelsey, która we włosach miała...... ser?!
- Tom podmienił jej lakier do włosów na ser w spreyu - Lissa uprzedziła moje pytanie.
- Haha! Nie spodziewałam się, że Tom jest na tyle inteligentny by coś takiego wymyśleć. - nie mogłam powstrzymać śmiechu.
 
 
(Siva)
 
Usłyszeliśmy krzyk dochodzący z dołu. Domyśleliśmy się, że to Kelsey. Tom'owi od razu poprawił się humor. Na jego twarzy malowała się czysta sadysfakcja.
- Wyeliminowaliśmy Kelsey. Zostały nam jeszce Nareesha, Roxane, Elena i Lissa. - Max przemawiał jak jakis generał. - Musimy się spiąć i do końca dnia wyeliminować je wszystkie!
- Jak chcesz to zrobić? - zapytał Jay
- Mam pomysł na Nareeshę.... - odezwałem się
- Słucham żołnierzu. - Max naprawdę się wczuł.
- Pamiętacie co było w zeszłym roku? Jak sprawiła mi wybuchające jedzeniem pudełko? W tym roku chce się zemścić, więc przygotowałem to....
- Co to jest? - Tom wytrzeszczył oczy.
- Cuchnąca bomba. - odpowiedziałem. - Mam znajomych chemików, którzy chętnie zgodzili sie mi pomóc.
- Stary, widzę, że głowka pracuje! - powiedział Nathan.
- Niby wszystko ładnie, pięknie, ale jak zamierzasz ja tym..... potraktować? - spytał Jay.
- Ja nie. Ty to zrobisz....
- Ja nie wnikam, idę szykować mój diabelski plan. - odparł Nath.
- To dobrze, bo wsiąkniesz. - zaśmiał się Tom.
 
 
(Roxane)
 
 
Bawiłam się genialnie! Na dzisiejszy dzień małam zaplanowane leżakowanie przed telewizorem, a obchodzę dzień żartów z The Wanted! Nigdy tak się nie uśmiałam, a te wszystkie pomysły jak wkręcić chłopaków są genialne!
- Co robimy z Jay'em? - zapytałam.
- Co on lubi? - dodała Lissa.
- ...... jaszczurki! - Kelsey i Nareesha powiedziały jednocześnie
- Jak my to wykorzystamy? - spytała Elena.
- Uwaga! Ktoś idzie! - zawołała Nareesha.
Ukryłyśmy się i ukradkiem wugladałyśmy zza szafek. Zobaczyłam, że to Nath ostrożnie skrada się do salonu. Zza kanapy wyciągnął cos dziwnego. Wiadro...? Nie byłam pewna. Gdy przechodził obok szafki zauważył swój full cap, który Lissa z Nareeshą wysmarowały nutellą. Chwycił go i jakby nigdy nic włożył na głowę.
- Co jest....? - powiedział do siebie.
Ściągnął go i przejrzał się z lustrze. Całe włosy miał umazane tym pysznym kremem. Zauważyłam, że dziewczyny, tak samo jak ja, ledwo wstrzynuja śmiech. Jednak Nath'owi do śmiechu nie było. Patrzył co chwilę to na swoje włosy, to na czapkę. Widać, nie spodziewał się tego.
- Która to? - powiedział, gdy Nareesha nie wytrzymała i głośno zaczeła rechotać, przez co chłopak nas zauważył.
- Zgadnij. - odpowiedziała Nareesha.
- Poczekaj tylko.... Zemasta będzie słodka....
 
CDN...
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Strasznie długi, a to dlatego, że dzisiaj mijają 2 miesiące odkąd pisze to opowiadanie ;-D
 
Dziekuje za prawie 900 wejść <3
Dziekuje wszystkim, którzy w tym czasie mnie wspierali:
- Roxx  - za te wszystkie twoje genialne pomysły i powalające teksty <3;
- Angelice - za całe wsparcie i zachęcanie mnie do dalszego pisania <3;
- DaguśŚ  - za pomysły na ten i nastepny rozdział i oczywiście za to dzisiejsze rozwalone oko <3;
Oraz wszystkim, którzy czytają moje opowiadnie i którzy komentują <3 Kocham Was <33
 
Zachęcam do komentowania - dla was to pare sekund, a dla mnie to znaczy bardzo wiele ;-D
 
W nastepnym rozdziale kontynuacja..... Wierzę, że spodoba wam się finał dnia "Wszystkie Chwyty Dozwolone" <3
 
Gdybyście mieli jakieś sugestie, bądź pretensje mój gmail: i.found.you.the.wanted@gmail.com
Wasza Izka :-D
 


niedziela, 4 listopada 2012

ROZDZIAŁ 30 !!!

(Lissa)
 
 
Przeżyłam mini zawał! Nigdy nie widziałam takiego syfu! Szafki w kuchni były poobrzucane jajkami i  czym zielonym, ale nie chce wiedzieć co to jest. Z lampy zwisał papier toaletowy, a w salonie było pełno pierza z poduszek.
Stałam tak chwię wpatrując się w ten burdel gdy nagle ze schodów zbiegł Tom.
- Tom! Co tu się do jasnej cholery dzieje?!
- Jak to co? Jay dostarczył ci zaproszenie. 
- Nie wiedziałam, że to zaproszenie na dzień flei!
- Zaraz ci wszystko wytłumaczę. CHŁOPAKI ZERBANIE! Lissa przyszła! - wydarł się na cały dom.
Chwilę później w salonie pojawili się (z różnych dziwnych miejsc) chłopaki.
- Hej Lissa! Jak miło, że do nas dołączyłaś. - powiedział Siva, który wyczągał się z szafki pod zlewem w kuchni.
- Hej! - krzykneli Nath i Max jednicześnie, wychodząc z tarasu.
- A loczek gdzie? - zapytałam gdy Jay do nas nie przyszedł.
- Jay leszczu! Zawieszenie broni! - wydarł się Nath.
- Czysto? - Jay wychylił głowę z....... kosza na brudy!
- Wyłaź z tamtąd pokemonie! Lissa przyszła. - powiedział Max.
- A gdzie dziewczyny? - spytał gdy tylko wydostał sie z tego kosza.
- Dajcie mi chwilę. - Tom jak skowronek pofrunął na górę.
- Możecie mi powiedzieć o co tu chodzi? Czemu wasz dom wygląda jak po apokalipsie?
- Jak tylko wróci Tom powiemy ci o wszystkim. - Nath starał się mnie udobruchać.
Po kilku minutach pojawił się Tom z dwoma dziewczynami.
- Się w kiblu schowały - przewidywalne.... Dziewczyny poznajcie się. Lissa to jest Kelsey - wskazał na blondynkę. - A to jest Nareesha. - wskazał mulatkę o brązowych włosach. - Dziewczyny to jest Lissa.
- Miło nam cię poznać. - powiedziała Kelsey.
- Mi was też.
- Kelsey to moje słońce. - powiedział Tom po czym dał blondynce całusa w policzek. - Nareesha to dziewczyna Sivy.
- W rzeczy samej. - wtrącił się Seev i także pocalował dziewczynę (oczywiście swoją XD).
- Skoro już wszyscy się znamy to może oświecimy Lisse? - wtrącił Nath.
Po 10 minutach tłumaczenia wiedziałam co im odbiło. Z racji dnia 1 kwietnia chłopaki urządzili sobie dzień żartów! I ja miałam w tym uczestniczyć!
- To co? Zgadzasz się? - spytał słodko Tom.
- Niech wam będzie powaleńcy.
- TAK! - krzykneli chórem.
- Dzielimy się na dwie drużyny: dziewczyny i mężczyźni. - powiedział Max.
- Ja tu żadnych mężczyzn nie widzę. - wtrąciła Kelsey.
- Chwila! Pięciu na trzy? To nie fair! - Nareesha skarciła Max'a.
- To co robimy? - spytał Jay.
- Czekajcie! Dzwonie po wsparcie. - wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Roxx.
- Cześć skarbie. Co słychać? - usłyszałam jej głos w słuchawce.
- Potrzebuje was.
- Coś się stało?
- Nic ważnego, ale bierz Elenę i przychodzcie pod adres, który ci wyślę.
- A jakieś szczegóły?
- Dowiesz się wszystkiego na miejscu.
Rozłączyłam się i powiedziałam chlopakom, że wsparcie zaraz dotrze.
Po 15 minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zaprosiłam dziewczyny do środka.
- Co jest takiego ważnego? - zapytała na wejściu Roxx.
- Potrzebujemy was.
- Poczekaj. My...?
- No tak. Ja i..... Gdzie te debile sie podziały? CHŁOPAKI! RUSZCIE TU SWOJE ZACNE TYŁKI!
- O kim ty mówisz? - Elena była zdezorientowana.
- Zaraz się dowiesz. O, idą! - powiedziałam gdy usłyszałałam kroki na schodach.
- Czego sie tak wydzierasz? - powiedział Tom prowadzący resztę dziczy.
- Wsparcie przybyło. To Elena i Roxane ~ moje przyjaciółki. Dziewczyny to są Jay, Tom, Max, Siva, Nathan, Kelsey i Nareesha.
- Co masz na myśli mówiąc wsparcie? - Roxx starała się mnie zrozumieć.
Opowiedziałam im wszystko tak jak chłopaki mnie. Od razu zgodziły się uczestniczyć w tym "przedsięwzięciu". Chwilę później zaczęło się....
 
 
CDN.....
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po długich mękach udało mi sie napisać.
Mam nadzieję, że nie jest taki zły....
 
Dedykacja dla Angeliki  - chciałaś żebym napisałam to masz <3
 
Nutka na dziś - Boyz II Men - pomogło mi to w pisaniu <3