poniedziałek, 22 października 2012

ROZDZIAŁ 25

(Lissa)
 
 
- Co ty robisz? - powiedziałam do Nath'a, który rozsiadł się na kanapie.
- Siedze. To już we własnym domu usiąść nie można?
-  Wypad w podskokach do łazienki zmyć z siebie ten makijaż! - wrzasnęłam.
- Albo co?
- Albo chłopaki sie o tym dowiedzą i będziesz Nathalie do końca życia! - powiedziałam i zrobilam mu zdjęcie komórką.
- O ty niedobra...
Nathan podszedł do mnie, objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Nath, puszczaj mnie! Jak chcesz  się poprzytulać to idź do Sivy. - Nathan zrobił minę WTF?! - Ciągnie swój do swego...
- Nie bądź taka.... - Nath spojrzał na mnie swoimi słodkimi oczkami.
- Ok, ale najpierw się przebierz.
Nathan szybko pognał do swojego pokoju, a ja usiadłam na kanapie i włączyłam TV.
15 minut później na schodach zjawił się Nath, naszczęście w swoich ciuchach.
- Lepiej? - powiedział, po czym obrócił się jak modelka.
- O wiele. Mój zuch! Aż takie trudne to było?
- Bardzo! Musiałem sie rozebrać, a ciężko mi było wyskoczyć z tych rajstop. Potem się umyłem, szukałem nowych ciuchów, które musiałem ubrać.
- To naprawdę bardzo męczące. Mój ty biedaku! - podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- Za taka nagrodę to ja mogę zrobić wszystko...
Powiedział i przyciągnął mnie do siebie, Spojrzeliśmy sobie w oczy, a nasze usta złączyly się w pocałunku. Ręce Nath'a gładziły moje plecy, a ja swoje oplotłam wokół jego szyji. Pod wpływem chwili wskoczyłam na niego, a on posadził mnie na kuchennym blacie.
Całowaliśmy się długo i namiętnie do czasu, gdy usłyszałam cichy śmiech dochodzący z korytarza. Widać Nathan tego nie zauważył, bo nadal składał pocałunki na moich ustach.
- Coś się stało? - spytał gdy się od niego oderwałam.
- Ktoś chyba jest w korytarzu.
- HA! Nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie! - do kuchni wpadł Tom.
- Co ty tu robisz? Miałeś być u Kelsey.
- No tak, ale gdy się dowiedziała, że to ja wylałem sok na jej ukochany perski dywan to wywaliła mnie z domu.
- To trzeba nie było zapraszać Jay'a na "dziką imprezkę" we dwoje przy meczu ze skrzynką piwa, gdy wyjechała do rodziców! - Nath i Tom wdali się w dyskusję.
- Ona ma największy telewizor! Co miałem zrobić?
- Dajcie już spokój! - nie mogłam ich juz znieść. - Tom kup bukiet kwiatów dla Kelsey i leć ją przeproś!
- Tak jest! - Tom zasalutował mi i wyszedł z domu.
- A co ze mną? - Nathan chciał objąć mnie w talii, ale nie pozwoliłam mu na to.
- A ty cwaniaczku odwieź mnie do domu.....
 
 
CDN...
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się napisać! Miałam przypływ weny ;-D
 
Dedyk dla mojego męża: Roxx  - chciałaś buziak, więc jest!
 
Jutro mam bierzmowanie, więc raczej rozdziału nie będzie, ale jutro mam także rosyjski ;-D (rusek+Roxx=wena) i liczę na atak weny <3
Już się boję jak ten ruski będzie wyglądał ;-D
Mężu mój kochany - siedzimy razem! Chucherko się poświęci ;-D

1 komentarz: