sobota, 6 października 2012

ROZDZIAŁ 17

(Lissa)
 
 
 
- Cześć. - powiedziałam niepewnie do swojej nowej klasy.
- Dobrze. - zwrócił się do mnie nauczyciel. - Znajdz sobie jakieś miejsce.
Wahając się poszłam w stronę wolnej ławki. Siedziała tam dziewczyna. Była to blondynka o miłym uśmiechu. Z lekkim niezdecydowaniem usiadłam okok niej.
- Cześć. - powiedziała patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami. - Jestem Elena.
- Cześć, ja jestem Lissa.
- Skąd przyjechałaś? - zapytała po chwili.
- Z Bristolu.
Nastała krótka cisza, którą przerwała Elena.
- Jak chcesz to mogę cię oprowadzić.
- Bardzo chętnie. - przystałam na jej propozycję.
- To super!
Po 20 minutach lekcja sie skończyła i Elena zaczęła mnie oprowadzać. Pokazała mi wszystkie sale, sklepik szkolny, a nawet gdzie znajdują się toalety.
- A tu jest sala matematyczna....
I tak przez całą przerwę. Nie chodzi mi o to, że mnie to denerwuje, ale troche za dużo gada. Mogę ją nawet polubić. Gdy podchodzilismy do sali fizycznej zobaczyłam, że wychodzi z niej Michael.
- Cześć Elena, cześć Lissa! - powiedział uśmiechając się gdy tylko nas zobaczył.
- Cześć, to wy się znacie? - spytała chłopaka Elena.
- Poznaliśmy się rano. - wyjaśnił. - I jak? Podoba ci się tu?
- Tak. Nie jest żle. - odpowiedziałam.
- Widziałeś Roxx? - spytała chłopaka Elena.
- Jeszcze nie. Pewnie znowu się spóżniła. - Michael zauważył, że nie jestem za bardzo w temacie, więc powiedział. - Roxane to nasza przyjaciółka. Jak ja poznasz to napewno ją polubisz. Totalna z niej wariatka
- 'Znam to' - pomyślałam o chłopakach z The Wanted.
Nagle jakaś dziewczyna zaczęła biec w naszą stronę. Była to wysoka, szczupła sztynka. Gdy do nas podbiegła, zauważyłam że jej oczy sa koloru orzeczowego.
- Cześć wariaci! - krzyknęła i rzuciła się na Elene i Michaela. Gdy już się od siebie oderwali zwróciła się do mnie. - Cześć. Jestem Roxane. Nie widziałam cię tu wcześniej, jesteś nowa?
- Tak. Jestem Lissa. Miło mi cię.... - nie dokończyłam, bo Roxane przytuliła się do mnie.
- Roxx, opanuj się, bo Lissa się jeszcze przestraszy i ucieknie. - zażartował Michael.
- Nie przesadzaj. - dziewczyna broniła się. - Lissa nie ma mi tego za złe, prawda? - zwróciła sie do mnie.
- Nie, oczywiście że nie. - odparłam zmieszana.
- Ostrzegam cię, że Roxx jest nieco zwariowana. - powiedziała Elena.
- Nic nie szkodzi. Ostatnio zadaje sie z samymi wariatami. - chyba wiecie kogo miałam na myśli.
- No i gitara! To ja i Elena zbieramy się. - powiedziała Roxane gdy usłyszała dzwonek. - Do zobaczenia na następnej przerwie.
Dziewczyny odeszły w stronę sali. Zostałam sama z Michael'em.
- Co teraz masz? - spytał gdy ruszyliśmy powolnym krokiem na lekcję.
- Angielski z panią Morgan.
- To świetnie! - powiedział. 
- Dlaczego?
- Mamy razem lekcję. - uśmiechnął się.
- I z tego taki zaciesz?
- A czemu niby nie? Idę na lekcję z moją nową koleżanką. - powiedział melodyjnym głosem.
- Bez komentarza.
Powiedziałam i w milczeniu udaliśmy się w stronę sali.
Nie mogłam się skupić na temacie, bo cały czas po glowie chodzil mi Nathan. Wiem, to głupie. Nawet go nie lubię, ale.... było mi go trochę żal. Leży sam w szpitalu, bo wątpie, że któryś z chłopaków ruszy swój zacny tyłek by go odwiedzić. Na szczęście dziasiaj wychodzi....
 
CDN...
 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po ciężkim tygodniu udało mi sie napisać.
Dodam, że postać Roxane w pewnym stopniu oparta na faktach.... ;-)
 
Dedykacja dla najlepszej osoby na świecie: LoveA - motywujesz mnie do dalszego pisania ;-)Dziękuje ci za te wszystkie miłe słowa ;-D
 

2 komentarze:

  1. śmietankowo....:)
    wiesz, ta Roxx jest trochę do mnie podobna...:)
    tak samo świrnięta :)
    dzięki za dedykt:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam was ze soba poznać ;-)
      Napewno byście sie dogadały :-D

      Usuń