piątek, 25 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 46

(Lissa)

Otworzyłam oczy i pierwsze co poczułam to okropny ból głowy. Przetarłam zmęczone oczy i rozejrzałam się wokoło. Nie dało się zauważyć, że leżałam w wannie. W rogu na pralce leżał Nathan, tyle, że bez spodni i ze stanikiem na głowie.
Wygrzebałam się z łazienki i nie budząc Nath'a udałam się w stronę salonu. To co tam zobaczyłam przerosło moje największe oczekiwania. Na środku pomieszczenia leżał Tom (a jeśli dobrze zauważyłam był to pokój mój i Nath'a) w samych bokserkach, a jego klata była cała popisana czarnym pisakiem.
Jay, tak jak stół na którym słodko drzemał, był cały w jakiejś pomarańczowej mazi. Nawet nie chce myśleć co to.
Kelsey i Nareeshe znalazłam w pokoju Sivy leżące na blacie w kuchni. Co mnie zdziwiło, po przeszukaniu całego pokoju nie znalazłam tam Sivy.
Lekceważąc narastający ból głowy ruszyłam w dalsze poszukiwania. Wchodząc do pokoju Tom'a i Kels wylądowałam na swojej biednej kości ogonowej. Nie patrząc pod nogi weszłam tam jak gdyby nigdy nic i poślizgnęłam się na leżących na całej podłodze skittelsach. Pewnie przez hałas jaki spowodowałam swoim upadkiem, z głębi pokoju wyskoczył Siva z..... bananem w ręce, Dodam, że tak jak Tom był w samych bokserkach,
- Zamierzasz mnie zadźgać tym bananem? - zapytałam.
- Usłyszałem huk i pomyślałem.... zresztą nie ważne. - odpowiedział i pomógł mi wstać. - Co tu się właściwie stało?
- Sama chciałabym wiedzieć.....Siva?
- Tak?
- Mógłbyś się ubrać zboczeńcu?
- Ej!
- Jakie 'ej'? Zawdziej portki milordzie! Mam ci to po hiszpańsku powiedzieć?
Siva posłusznie ubrał spodnie i udaliśmy się do pokoju El i tych orangutanów. Po pierwszych krokach ku pokoju przyjaciół zauważyłam, że ten pokój jako jedyny nie uległ zniszczeniu.
Gdy już weszliśmy głębiej naszym oczom ukazała się słodka parka. Elena i Max leżeli wtuleni w siebie na łóżku. Teraz byłam już pewna co oni wyprawiali w nocy.
Wymieniłam z Sivą znaczące spojrzenie i po cichu opuściliśmy pomieszczenie.
Idąc korytarzem obmyślałam plan rozbudzenia tych wszystkich pijaków, tak więc po 30 minutach cała nasza 9 była już na nogach. 
Po ogarnięciu naszych pokoi, nadeszła kolej na dowiedzenie się co takiego się zdarzyło.
Składając nasze urywki wspomnień wyszło na to, że z klubu impreza przeniosła się do hotelu, gdzie jeszcze bardziej się rozkręciła.
Tom, Kelsey, Nareesha, Jay i Siva grali w rozbieranego pokera, co wyjaśnia brak ubrań na Tom'ie i Sivie. Według Kelsey , ja i Nath byliśmy zajęci sobą, ale dlaczego znaleźliśmy się w łazience, tego nikt nie wie.
Stanik znajdujący się na głowie Nathan'a należał do mnie. Wygrzebał go z Jay'em (który powiesił moje majtki na lampie) z mojej walizki, której nie chciało mi się wypakowywać. To co on z nim robił także pozostaje tajemnicą.
A propo tajemnic. Tą dziwną mazią, w której Jay był cały skąpany okazał się kisiel mandarynkowy. Nathan twierdził, że on i Jay chcieli zrobić sobie coś do jedzenia, ale nie wyszło im to i cały kisiel wylądował na połowie pokoju.
Gdy już wiedzieliśmy co tu się działo udaliśmy się do hotelowej restauracji na śniadanie.
Podzieliliśmy się na dwa stoliki. Pierwszy to ja, Nath, Jay, El i Max, a drugi to Tom, Kelsey, Siva i Nareesha.
Siedząc naprzeciwko Eleny widziałam, że czym się denerwowała. Zauważył to też Max i gdy myślał, że nikt ich nie widzi chwycił rękę Eleny oparta na jej kolanach.
- 'No! To teraz wiem co się święci!' - pomyślałam.
- Chłopaki. - powiedział Max, ale te cioty go olały. - Możecie uciszyć mordy i mnie posłuchać?! - wszystkie oczy powędrowały w stronę łysego. - Dziękuje. Na i Elena musimy wam coś powiedzieć.
- Jak to ty i Elena? - odezwał się loczek.
- Ta otóż piękna dziewoja zgodziła się zostać moją lubą. - powiedział z wielkim bananem.
- Czyli, że co? - zapytał Tom.
- Jaki ty Parker tępy jesteś... - odparł Nath.
- No, ale ja nie wiem o co mu chodzi. - awanturował się.
- Max i El są parą. - wyjaśniłam.
- To trzeba było tak od razu! Gratulacje stary! - Tom i reszta chłopaków uściskali Max'a, a ja i dziewczyny przytuliłyśmy El.
W takiej przyjemnej atmosferze zabraliśmy się za jedzenie śniadania, jednak Jay był jakiś nie w sosie.
- Jay, stało się coś? - zapytałam.
- Wszyscy mają dziewczyny, tylko ja jestem sam.... To nie fair...
- Nie smutaj. Na pewno kogoś znajdziesz, tylko w odpowiednim czasie.
- Naprawdę tak uwarzasz?
- Ja to wiem! Jesteś najsłodszym chłopakiem jakiego znam!
- A ja? - wtrącił się Nath.
- Ty się nie liczysz.
- Dzięki za szczerość... - rzucił.
- Lissa na rację. - poparła mnie Nareesha. - Każda dziewczyna marzy o takim facecie.
- Dziękuje wam. - powiedział loczek i przytuliłyśmy go.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu się doczekaliście ^-^
Przepraszam że tak rzadko dodaje, ale ostatnio chorowałam i nie miałam siły pisać.

Wiem, że nie możecie doczekać się sexytime z Lissą i Nath'em w roli głównej ;-) Bądźcie cierpliwi.....

Do następnego ^-^ 

5 komentarzy:

  1. "Ty się nie liczysz" loooool. dobra dziewczyna, dobra. ^^ uraziła męską dumę. xd
    widzę, że tam było party hard. xd chłopcom się jeść zachciało, biedni. xdd
    i El i Max razem ^^ słodka para. ^^
    weny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak znajac ciebie siostro i tak nie napiszesz tego . ;')
    Dawaj nn i weny x d

    OdpowiedzUsuń
  3. Ne no normalnie Kac Vegas :D hahahahah
    świetny rozdział :)
    czekam z niecierpliwością na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak w następnym nie będzie sexitime, to ci coś zrobię:)
    Cudowny, czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ♥
    wiesz co Ci powiem? :D
    nie wiem czemu... sama się dziwię... ale po prostu nie wiem co powiedzieć!
    jedyne, co przychodzi mi do głowy, to: ''ja pierdzielę, jaki świetny rozdział' i cały czas uśmiecham się do monitora! :D
    uwielbiam ten rozdział! :*
    nie wiem czemu, ale bardzo mi się podoba! :D
    jest rewelacyjny! ♥
    wszystko takie piękne... impreza... Max i El parą... me gusta! :3
    już nie mogę się doczekać sexytime'u z Lissą i Nathem xd
    pisz szybciutko następny słońce.♥
    uwielbiam no! :D :***

    OdpowiedzUsuń