wtorek, 8 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 42

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

(Lissa)

- Nathan! Po jaką cholerę ci tyle czapek?! Jedziemy tam tylko na tydzień a nie na miesiąc! Wystarczą ci 2, a  nie 20!.
- Jak to 2? Ja mam swoje potrzeby.
- Tak? Niby jakie?
- Takie...
Powiedział i rzucił mnie na łóżko. Zaczął składać delikatne pocałunki na moich ustach, a zaraz potem schodził coraz niżej całując moją szyję i dekolt. Chwilę później znowu całował moje usta. Po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
- Nath, mamy się pakować, a nie całować! - powiedziałam.
- Możemy robić jedno i drugie.
- Wiesz co? Jednak słusznie nazwałam cię zboczeńcem.


2 GODZINY PÓŹNIEJ; NA LOTNISKU


- Nathan! Rusz tą tłustą dupę, bo się spóźnimy! - wydarł się Tom.
- To nie moja wina, że Lissa mnie rozprasza! - odpowiedział.
- Ja cię rozpraszam? A kto się godzinę zastanawiał, które czapki pasują do twoich bokserek? - chłopacy zaczęli się śmiać.
- Lepiej chodźmy, bo samolot nam ucieknie. - Nath odwrócił naszą uwagę faktem, że za 20 minut odlatuje nasz samolot, więc całą grupą (czyt. Tom, Kelsey, Siva, Nareesha, Max, Elena, Jay, Nathan i ja) udaliśmy się do bramek.
Gdy już znajdowaliśmy się na naszych miejscach postanowiłam się zdrzemnąć. Siedziałam obok Nathan'a, więc oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy.
Jakiś nieokreślony dla mnie czas później zostałam obudzona przez Nathan'a.
- Skarbie, dolecieliśmy. - szeptał mi na ucho.
- Co? Gdzie? Jak? - zapytałam zaspana.
- Wycieczka, Hiszpania, samolot. - odparł mój ukochany.
- Nie ma to jak zwięzłość.
- Czepiasz się. Jesteśmy już w Barcelonie. Gotowa na przygodę?
Chwile później odbieraliśmy nasze bagaże na lotnisku. Jay i Tom oczywiście się wydurniali, ale bez ich odpałów każdy wyjazd byłby nudny. Max jakimś cudem zamówił taksówki i pojechaliśmy do hotelu Hesperia. Gdy weszliśmy do środka zdołałam wydusić z siebie tylko WOW! Widać chłopcy postarali się, bo musieli zarezerwować pokoje w najlepszym hotelu w Barcelonie. Gdy tak staliśmy w holu podszedł do nas mężczyzna po 30.
- Witam. Nazywam się Antonio Colunga i będę waszym przewodnikiem.
- Miło nam pana poznać. - powiedziałam.
- Jaki pan? Proszę, mówcie mi po imieniu.
- No to siema stary! - powiedział Tom i rzucił się na biednego Antonio. Rzucił, znaczy przytulił.
- Tom kretynie! Nie rzucaj się na obcych ludzi, bo się jeszcze ktoś ciebie przestraszy. - powiedział Max
- Ale nic się nie stało. - wtrącił Antonio.
- Widzisz łysy? Ja tu próbuje nowe znajomości zawierać, a ty co? Stoisz jak jakiś łysy słup i się paczysz.
- Prędzej ty tego biednego Antonio wymęczysz psychicznie, niż zawrzesz jakąś przyjaźń. - kontynuował Max.
- Ciebie jakoś nie wymęczyłem kochanie. - Tom podszedł zalotnie do Max'a i przytulił się do niego robiąc dziwną pozę.
- Bo Max ma nie za bardzo różniące się IQ od ciebie, czyli ok 20. - wtrącił Jay.
- Jak cię loczek pacne... - zaczął Max.
- Uspokójcie się idioci! - tą inteligentną wymianę zdań zakończyła Kelsey.
- Chodźcie za mną, pokaże wam wasze pokoje. - powiedział Antonio.
Udaliśmy się za nim. Nasze pokoje znajdowały się na tym samym piętrze, więc nie było problemu z szukaniem się. Siva i Nareesha oraz Tom i Kelsey dostali podwójne pokoje (chyba wiadomo dlaczego XD), a ja oczywiście dzieliłam pokój z Nathan'em. Najgorzej miała Elena, która pokój miała z Max'em i Jay'em. Biedaczka gdy się o tym dowiedziała momentalnie zbladła i prawie by zemdlała i upadła, ale w samą porę Max ją złapał.
- Dlaczego mam być z nimi w pokoju? - zapytała Elena gdy doszła już do siebie.
- Pretensje do Tom'a, bo to on zamawiał pokoje. - odparł Siva.
- Już jesteś trupem..... - Elena spojrzała na Tom'a jak na morderce chomików.
- No co? Tylko tyle było wolnych. - tłumaczył się TomTom.
- Oj tam, damy sobie radę. - Jay uśmiechnął się.
- Chyba się nas nie boisz? - Max objął Elenę.
- To w takim razie wszyscy do pokoi i rozpakować się! - powiedziałam i pociągnęłam Nath'a do pokoju.
Chłopak otworzył drzwi i weszłam do środka. Ten pokój.... przepraszam.... apartament... po prostu zwalił mnie z nóg. Ściany były kremowe, a na nich wisiały piękne obrazy. Na środku pokoju stało wielkie, podwójne łóżko, obok znajdowały się drzwi prowadzące do łazienki z wieeeelgachną wanną, a przy drzwiach wejściowych znajdowała się mała kuchnia.
Nathan postawił walizki obok łózka, a sam podszedł do mnie.
- Podoba ci się tu? - zapytał obejmując mnie od tyłu.
- Jak na razie jest fantastycznie.Niczego więcej mi nie potrzeba. - odwróciłam się twarzą do niego. - Dziękuje.
- Za co?
- Za wszystko co dla mnie robisz.
- Robię to, bo cię kocham.
Pocałowałam go namiętnie. Nath odwzajemnił pocałunek z uśmiechem. Będąc z nim czułam, że teraz wszystko będzie dobrze. Moje życie powoli zaczyna się układać...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hiszpania, miłość, przyjaźń, istna sielanka.... ale czy na długo?
Jak myślicie, jak potoczą się losy Lissy i Nathana?

Ja osobiście mam kilka pomysłów, ale zastanawiam się, czy nie zawiesić bloga. Jakoś ostatnio nie mam siły do pisania.....
Może w ferie odetchnę i wena powróci? Mam nadzieję ;-D

5 komentarzy:

  1. hahahahha "Hiszpania, miłość, przyjaźń, istna sielanka.... ale czy na długo?
    Jak myślicie, jak potoczą się losy Lissy i Nathana?" Jak w jakimś filmie normalnie. ^^ lubię to. :D
    Nic złego się nie stanie, Ty nie zawiesisz bloga, a Nath będzie miał z nią 2345678 dzieci (kurczę, chyba muszę zmienić swoją wizję przyszłości Nathana)
    to weny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuje w kosciach ze cos knujesz . Ej no .. jesli to to co mysle to wiedz ze cie znajde .
    Az boje sie spytac jakie masz pomysly .
    A wiec jesli zawiesisz to zaczne opowiadanie zareaguje tak samo jak TY bys zareagowala jak to bym ja zawiesila swoje opowiadanie . ;')
    DAWAJ NN ! SIS ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział <3

    "Widzisz łysy? Ja tu próbuje nowe znajomości zawierać, a ty co? Stoisz jak jakiś łysy słup i się paczysz." hahahahha z tego nie mogę.. :D

    Uwielbiam Twoje opowiadanie ♥


    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawiesisz to wiedz, że stanie Ci się krzywda!
    Okropna krzywda!
    A tak w ogóle to witam ♥
    Rozdział jest cudowny :*
    Istna sielanka - to lubię! ;D
    Ale po zdaniu, które znalazło się pod kreseczką wnioskuję, że szykujesz nam miłą lub niemiłą niespodzianke...
    Czas pokaże jaka ona będzie! :)
    W każdym bądź razie nie chcę abyś rozwaliła jakikolwiek związek! Zrozumiano?! :P
    Mam nadzieję, że tak.. ^^
    Niech ten wypad do Barcelony, będzie najlepszym w ich życiu! I Asta la vista! :*
    pisz szybciutko następny.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. - No to siema stary! - powiedział Tom i rzucił się na biednego 'Antonio. Rzucił, znaczy przytulił.
    - Tom kretynie! Nie rzucaj się na obcych ludzi, bo się jeszcze ktoś ciebie przestraszy. - powiedział Max
    - Ale nic się nie stało. - wtrącił Antonio.
    - Widzisz łysy? Ja tu próbuje nowe znajomości zawierać, a ty co? Stoisz jak jakiś łysy słup i się paczysz.
    - Prędzej ty tego biednego Antonio wymęczysz psychicznie, niż zawrzesz jakąś przyjaźń. - kontynuował Max.
    - Ciebie jakoś nie wymęczyłem kochanie. - Tom podszedł zalotnie do Max'a i przytulił się do niego robiąc dziwną pozę.'
    Leże i płącze xD
    hehe Nathan I Lissa <3
    I powiem ci jedno - jeśli go zawiesisz to cie znajde zrozumiano?

    OdpowiedzUsuń