piątek, 23 listopada 2012

ROZDZIAŁ 33

(Lissa)

Obudziłam się.... na stole. Obok mnie leżały Kelesy i Nareesha. Zeskoczyłam z niego, ale natrafiłam na coś.... miękkiego.
- Ałłłłł! - usłyszałam głos.
- Siva? Boże przepraszam, nie widziałam cię.
- Co się dzieje? - zapytała Nareesha, która obudziła się przez krzyki Sivy.
- Przygniotłam twojego chłopaka. - odpowiedziałam.
- Siva, co ty robisz na podłodze?
- Leże, a co nie widać?
- Głupi jesteś, wiesz?
- Ja?! To ty śpisz na stole z trzema kobietami. Czuje się zazdrosny.
- Zamknijcie się! Głowa mi pęka! - naszą wymianą zdań obudziliśmy Kelsey.
- To trzeba było tyle nie pić. - powiedział Seev.
- Ty też nie jesteś w najlepszym stanie. - odpowiedziałam mu.
- Ale przynajmniej wypiłem mniej od was pijaczki.
- Ja ci dam pijaczki! Poczekaj tylko, aż wyleczę kaca! - powiedziała Nareesha i osunęła się ze stołu pociągając ze sobą Kelsey.
- To potwierdza, to co przed chwilą powiedziałem. - rzucił Siva i zebrał swoją osobę z podłogi i poszedł do siebie.
Po jakiś 40 minutach ja, Kelsey i Nareesha siedziałyśmy w kuchni próbując namówić Jay'a żeby zrobił nam śmiandanie.
- Jay proszę. Ty jesteś takim dobrym kucharzem, zrób nam śniadanie. - lamentowała Kelsey.
- Niech wam już będzie. - powiedział zrezygnowany.
- Kochamy Cię! - odparłyśmy jednocześnie i rzuciłyśmy się mu na szyję.
- Jay, wiesz gdzie jest Nathan? - spytałam gdy smażył jajecznice.
- Z tego co wiem to miał upojną noc z Max'em. - odpowiedział z bananem na twarzy.
- Co masz na myśli? - wtrąciła się Nareesha.
- Wyjdź do ogrodu to się przekonasz.
Poderwałyśmy się z krzeseł i pobiegłyśmy do ogrodu. To co zobaczyłyśmy wywołało u nas niepowstrzymany atak śmiechu. Na środku basenu na pontonie leżeli Max i Nathan w dość jednoznacznej pozycji.
Nasze śmiechy obudziły Max'a, który chcąc się przewrócić na drugi bok, wpadł do basenu. Chwile później jego los podzielił Nathan, jednak nasze śmiechy ustały gdy zauważyliśmy, że Nath nie umie pływać. Bez chwili wahania wskoczyłam do wody i popłynęłam do niego. Chwyciłam go i podtrzymałam nad wodą.
- Dziękuje... - wyszeptał.
W tym momencie podbiegł do nas Jay z dziewczynami i wyciągnęli Nath'a z wody.
Gdy już ja, Nath i Max się wysuszyliśmy usiedliśmy w kuchni w celu zjedzenia przegotowanego wcześniej przez Jay'a śniadania.
Chwilę później wesoła atmosfera powróciła, gdy dołączyły do nas Elena i Roxx. Widać chłopcy im nie przepuścili, bo dziewczyny miały mały.... problem z włosami. Jak się potem okazało to Jay pomalował ja na kolorowo.
Kiedy już normalnie zaczęliśmy jeść śniadanie, zauważyłam coś dziwnego.
- Ludzie, co tu tak cicho i spokojnie?
- Chwila.... - Siva rozejrzał się po pokoju.
- Gdzie jest Tom? - zapytała Kelsey.
- Cholera! Nadal w szafie! - krzyknął Max.
- Co?! - zdziwiła się Kelsey.
- Wczoraj zamknęliśmy go w szafie. - wytłumaczył Jay.
- I on tam... przez całą noc?! - krzyknęłam. W tym momencie wszyscy zerwali się ze swoich miejsc.
- Tom! Idziemy po ciebie! - krzyczał Jay.
- Moment! - zatrzymał nas Nath. - W której szafie my go w ogóle zamknęliśmy? 
- Yyyyy....
- Rozdzielmy się i poszukajmy w każdej szafie.
Jak powiedział Max tak zrobiliśmy. Ja i Nath udaliśmy się na górę i zaczęliśmy przeglądać wszystkie szafy.
- Znalazłem! - usłyszałam krzyk Jay'a.
Nathan chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju Max'a skąd dochodził krzyk loczka.
Weszliśmy do pokoju jako ostatni. Oczywiście puściłam rękę Nath'a, bo nie chciałam żeby na razie to się wydało.
Pierwsze co przykuło moja uwagę to Max i Jay wyciągający Tom'a nadal owiniętego w papier toaletowy. Gdy już go odwinęli , do Tom'a podbiegła Kelsey i przytuliła go.
- WY BRUTALE! - krzyknął TomTom.
- My? A kto młodego w pralce zamknął? - odpowiedział Max.
- Tom cię zamknął w pralce? - zapytałam Nath'a.
- To było dawno ni nie prawda.
- Dobra, koniec tej 'dyskusji', muszę wracać do domu i zmierzyć się z Arlene. - powiedziałam.
- Dlaczego zmierzyć? - spytał Nath.
- Po pierwsze: nie wróciłam na noc, po drugie: mam ogromnego kaca, a po trzecie opuściłam szkołę.
- Poczekaj, pójdę z tobą. - Nathan zerwał się z miejsca i po zabraniu wszystkich moich rzeczy i po pożegnaniu się z przyjaciółmi poszliśmy do mnie.
Na miejscu zastałam wkurzoną Arlene. Dostałam nawet wykład, ale nie było tak źle. Nawet szlabanu nie dostałam. Kiedy już skończyła zabrałam Nathan'a do mojego pokoju. Cieszę się, że Arlene była tak zajęta opieprzaniem mnie, ze nawet nie zauważyła go.
Gdy byliśmy już w moim małym królestwie Nathan objął mnie i delikatnie pocałował. Oddałam pocałunek i usiedliśmy na kanapie. Zaczęliśmy rozmawiać. Nath opowiadał mi o sobie, swoich rodzicach, siostrze, życiu. Ja siedziałam tylko i słuchałam. Nie byłam gotowa by opowiedzieć mu o swoim życiu, było to dla mnie zbyt trudne. Czułam jednak, że mogę mu zaufać.

CDN...

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 33, cieszycie się?
Mam nadzieję, ze tak ;-D

Nie miałam ostatnio weny, ale dzisiaj mnie wzięło ;-D

Proszę komentujcie, to dla mnie bardzo ważne! 
  
A oto cała moja praca:


Kocham was <333

6 komentarzy:

  1. to jest genialne xD masz głowę do wymyślania tego a co do twoich prac na kartce ja swoje zawsze pisze w zeszycie a właściwe 3 i w każdym inna wersja na koniec wszystko zmieniam i na blogu wychodzi inaczej xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow to opowiadanie jest genialne!!! Normalnie masz świetne pomysły i uwielbiam je czytać!!! Żałuję że nie trafiłam tu wcześniej!!! Czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki zajebisty ^^ *.*
    Zakochałam się w tym opo :P
    Masz niezły talent hyhy :D <33
    Czekam na następnego :>
    http://blogothewantedbejbe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ahahahahahaha, leże i ryczę bez kitu. xd dawno nie widziałam aż tak zabawnego bloga. ^^ w tym pozytywnym sensie oczywiście. :D
    Weny. c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Mowilam ze nadrobie awh w nie caly dzien ! xd
    Podoba mi sie dawaj nn ! ; )

    OdpowiedzUsuń