piątek, 22 marca 2013

ROZDZIAŁ 50

(Elena)

Otworzyła oczy, do których do razu udało się oślepiające światło. Gdy już się do tego przyzwyczaiłam rozejrzałam się wokoło. Leżałam na materacu obok Max'a, ale o dziwo ten materac leżał na trawniku w ogrodzie. Powoli wstałam i udałam się w poszukiwaniu reszty imprezowiczy. Zaczęłam przeszukiwać ogródek, na którym były widoczne skutki imprezy (czyli puste butelki w krzakach, zasłony z salony wiszące na drzewie, cały dom w papieru toaletowym itp). Pierwszego znalazłam Sive leżącego na hamaku i przytulającego patelnię. Świetny widok! Zaczęłam się nawet zastanawiać czy Nareesha powinna czuć się zazdrosna. Chciałam dalej poszukiwać swoich przyjaciół, gdy nagle usłyszałam krzyk. Sądząc po glosie była to Lissa. Pobiegłam w stronę, z której dobiegł krzyk. Biegnąc bałam się co stało się Lissie, że krzyczała. Wszystkie scenariusze, które układałam sobie w głowie sprawiły, że biegłam jeszcze szybciej.



(Lissa)

Ledwo wstałam z trawnika. Tak! Trawnika! Widać, że impreza była udana, ale gdzie reszta?
Chciałam ich poszukać, ale udaremnił mi to Tom. Ten głupek leżał w basenie! Przestraszyłam się, czy się nie utopił, ale nim zdążyłam do niego dobiec, wstał. Gdy już wyszedł z wody i pokazał się przede mną w całej okazałości.... krzyknęłam! Ten debil był kompletnie nagi!
- Co, nigdy nie widziałaś prawdziwego mężczyzny? - głupio się uśmiechnął.
- A spójrz w dół pojebańcu! - krzyknęłam w tym samym czasie gdy obok mnie pojawiła się Elena.
- Aaaaaaaaa! Co to ma być! - krzyknęła.
Parker zorientował się o co chodzi i szybko zasłonił swoje przyrodzenie (XD).
- Co się tak wydzieracie? - dołączyła do nas Roxx, która chwilę później spojrzała na Tom'a.
- Cześć Roxx! - pomachał jej. Obiema rękami!
- Ło kurwa! - powiedziała i...... zemdlała!
- Tom! Idź się kurwa ubrać! - wrzasnęła Elena.
Tom szybko wbiegł do domu, a ja i El zaczęłyśmy ocucać Roxx.
- Co tu się stało? - zapytał Max, który nie wiadomo jak zjawił się obok nas.
- Biedna Roxana nie mogła znieść widoku tych biednych, małych ptaszków, które tu fruwają. - zaśmiałam się.
- Ona chce być ornitologiem czy co? - zdziwił się Łysy, a my śmiałyśmy się jak po LSD.
- Tak. Ona kocha ptaszki. - powiedziała Elena.
Max spojrzał na nam jak na idiotki i poszedł do domu. El i ja chwyciłyśmy Roxx i jakoś doprowadziłyśmy ją do salonu.
- Ktoś chętny na śniadanie? - zapytał Nath, który..... gotował!
- Ja chętnie, ale jesteś pewny, że się nie otruje?
- Bardzo śmieszne....
- Ale ja na serio pytam.
- W takim razie jestem pewny na 50%.
- Tylko?
- Właśnie dlatego jemy na mieście.
- No dobra... Dawaj te Twoje wypociny.
- Jesteś tego pewna?
- Raz się żyje!
Nath podał mi jajecznice oraz nalał soku pomarańczowego. Spodziewałam się, że to danie będzie takie... no nie wiem... zielone? (moja była ;D). Okazało się jednak, że jajecznica wyglądała całkiem smakowicie. Spróbowałam trochę i aż odebrało mi mowę.
- Az tak źle? - zapytał.
- Nathan! To najlepsza jajecznica, jaką kiedykolwiek jadłam!
- Jestem zajebistym kucharzem! - krzyknął i zaczął tańczyć Nathan happy dance.
- Zwolnij traktor! - powiedział. - Idę się teraz odświeżyć i zaraz potem zawieziesz mnie do domu.
Udałam się na górę i po wyciągnięciu kilku rzeczy z szafy Nath'a poszłam po łazienki.
Kilkanaście minut później gotowa wróciłam do salony, w którym siedzieli pozostali oprócz Tom'a. Już zaczęłam się ze wszystkimi żegnać gdy nagle przeszkodził mi Max.
- A kto to wszystko posprząta? - zapytał.
- Jak to kto? Organizator tej imprezy. - spojrzałam na niego spod byka.
- Ty też nam pomagałaś!
- Ale pomysł by urządzić imprezę był wasz, więc 1+1=...
- 69! - krzyknął Jay.
- Dokładnie! - Max wpadł w ekstazę.
- Chyba pozwę waszych nauczycieli od matmy, bo dla mnie to 2.
- Ha! Bo to jest zaawansowana matematyka!
- Taaa, a ja jestem papieżem.
- HABEMUS PAPAM! - wydarł się Seev, a Max i Jay rzucili mi się do stóp składając mi pokłony.
- Z każdym dniem spędzanym z wami czuję, że obniża mi się IQ.
- Co to jest? - zapytał Loczek.
- Cymbale! Ajkju to śmiertelna choroba! - mówiąc to, Max poślizgnął się na mydle, które jakimś cudem znajdowało się na środku pokoju, przez co Łysy zaliczył glebe.
- Debile, przecież Ajkju to takie państwo w Afryce! - dodał Siva.
- Nie dziwie się, że nie wiecie co to IQ, jak dla was wszystkich wystarcza tylko na oddychanie. - wtrąciła Kelsey.
- To dowiem się w końcu co to jest to ajkju?
- To jest kochany, iloraz inteligencji. - Kels zaspokoiła ciekawość Jay'a.
- Aaaaa...
- Dobra, koniec tych dyskusji. Nath zabierz mnie do domu.
20 minut później stałam już przed drzwiami wejściowymi mojego domu. Bez wahania otworzyłam je i weszłam do środka. Arlene siedziała na kanapie i oglądała TV. Nie chciałam jej przeszkadzać, więc udałam się w stronę schodów.
- Lissa! - zawołała. - Dobrze, że już jesteś.
- Coś się stało?
- Nie, tylko gdy byłaś w Hiszpanii przyszedł do Ciebie list. - podeszła do komody i wyciągnęła z jednej z szuflad biała kopertę.
Wzięłam ją i pobiegłam na górę. Po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i zaczęłam oglądać ową kopertę. Mój adres napisany był odręcznie nieznanym mi pismem oraz nie było nadawcy. Lekceważąc to, rozdarłam ją. W środku znajdowała się zwykła kartka. Rozwinęłam ją i zaczęłam czytać:
Droga Lisso
Na pewno zastanawiasz się kim jestem... Cóż, to nie jest najważniejsze. Teraz liczy się to, co zamierzam Ci wyjaśnić. Twoi rodzice nie zginęli przypadkowo... To ja pozbawiłem ich swoich nędznych żyć. Teraz nic nie stoi mi na przeszkodzie by przyjść po Ciebie. 

                                                                                                  Wyczekuj mnie...
                                                                                                                              K.
Odłożyłam list z przerażeniem. Nie mogłam w to uwierzyć. Wypadek moich rodziców, nie był wypadkiem! W dodatku teraz mi grożono.... Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę powiedzieć Arlene...
Postanowiłam na razie to zostawić i udać się do chłopaków. Oni na pewno poprawią mi humor.


(Roxx)

Ja, Elena i Lissa umówiłyśmy się o 18 przed domem chłopaków. Mieliśmy oglądać film, ale wątpię czy Ci pojebańcy usiedzą tyle czasu w spokoju.
Elena pojawiła się w tym samym momencie co ja, więc pozostało nam tylko poczekać na Lissę. 5 minut później zauważyłam ją biegnącą w naszą stronę. Przez chwilę wydawało mi się, że coś ja martwi, ale gdy tylko podeszła do nas uśmiechnęła się serdecznie, co rozwiało moje wątpliwości.
W pełnym składzie weszłyśmy do środka tej dżungli. W momencie, w którym wchodziłyśmy, Tom akurat schodził ze schodów. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i zarobiłyśmy wejście smoka do salonu.
- Hej wszystkim. - rzuciła El do zebranych.
- Cześć Mały. - powiedziałyśmy idealnie zschynchronizowane do Tom'a.
Ten dziwnie na nas spojrzał, ale nie tylko on.
- O co tu chodzi? - powiedział zdziwiony Max.
- O nic, naprawdę. Po prostu w naszych oczach Tom zyskał nową ksywkę.- wytłumaczyła El, a Tom zrobił się zielony (xd).
- Ale dlaczego Mały? - Łysy dalej prowadził swoje śledztwo.
- Nie wiem. Tak po prostu. - odparła Lissa.
- Nigdy was kobiet nie zrozumiem. - dodał Jay.
- Dobrze dla Ciebie. - odpowiedziałam i wskoczyłam na kanapę.
- Wiesz Jay? Tak się zastanawiam i doszłam do wniosku, że byłbyś piękną kobietą. - powiedziała Nareesha.
- Przecież ja jestem piękny! - oburzył się Loczek.
- No przecież wiemy. - Kelsey chwilę się zamyśliła. - Wpadłam na genialny pomysł! Jay chodź z nami.
Kels, Nar i El porwały Jay'a i zaprowadziły go na górę.
- Co one planują? - zapytał Nath, który przyssał się do Lissy.
- Mnie się pytasz? Ja tu przyszłam oglądać film. No właśnie, co oglądamy?
- Proponuje Resident Evil 4. - powiedział Tom.
- Świetny pomysł Mały, ale nie za straszny dla Sivy? Biedaczysko się przestraszy. - powiedziałam.
- Ej! - jęknął Seev wchodząc od salonu z kuchni.
- Już dobrze, dobrze. - podeszłam do niego i przytuliłam Go jak zatroskana mamusia.
Nagle z góry usłyszeliśmy krzyk. Boże! Co one robią z Jay'em?!
Zaraz po krzyku usłyszeliśmy kroki na schodach. Chwile później dziewczyny pojawiły się w salonie z...... Jay'em? OMG! One z niego zrobiły kobietę! Miał na sobie niebieską piosenkę oraz pasujące do niej szpilki, blond perukę i wyzywający makijaż.
- Czyżby dziewczyny przyprowadziły nową koleżankę? - Tom jak na skrzydłach poleciał do Jay'a. - Witam urodziwą panią. Moje nazwisko Parker. Thomas Parker.
- Chyba Thomas Mały Parker! - wydarłam się.
- Zamknij się kobieto! Mamy damę w domu!
- To ty głupku, przestań mnie obmacywać! - Jay zdzielił Tom'a torebką, jednak ten się nie poddał i dalej kontynuował swój podryw. - Z jakiej to okazji zostaliśmy zaszczyceni Twą obecnością, piękna?
- Kelsey weź mi go, bo zaraz pójdę po tasak!
Chłopaki jakimś cudem odciągnęli Tom'a od Loczka i posadzili Go na kanapie.
- Nath, czy On coś pił? - zapytała Lissa.
- Możliwe. Przez godzinę nie wychodził z pokoju. - odparł.
- To teraz się nie dziwie, że zalecał się  do Jay'a..... przepraszam... Jayne. - zaśmiała się Elena.
- Śmiesz wątpić w mój urok? - oburzył się Jay.
- Broń boże! Uważam, że jesteś przystojna.... po kilku butelkach... - powiedziała El, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Tyran!
- Dziękuje słonko!
- Oglądamy ten film, czy nie? - zniecierpliwił się Seev.
- No to na co czekasz? Odpalaj to cacko!
Chwilę później siedzieliśmy na kanapach oglądając film wybrany przez Tom'a.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miała nie dodawać, ale moja ukochana siostrunia Patrycja mnie to tego namówiła, więc to jej dziękujecie.
Nic to TEGO nie dodam i zostawiam ten rozdział pod waszą oceną...

Pytanie: Czy jest sens pisania dalej tego opo? Bo jest coraz mniej komentarzy, więc zastanawiam się czy nie zawiesić.....

7 komentarzy:

  1. Tak szpital jednak poplaca .
    Ej nie bierz przykladu ze mnie i nie zaiweszaj ; /
    Bo ten .. wyjde ze szpitala z sonda i zobaczysz jak to jest ... to znnaczy prosze pisz dalej ...
    Ech wybacz nie wiem co mowie bo boli ; /

    OdpowiedzUsuń
  2. nie, nie zawieszaj, bo to świetne na poprawę humoru. c:
    Tom Mały Parker. :D okok, ale ja tam nie wiem, czy on ma takiego małego. :3
    mi też obniżyłoby się IQ po paru godzinach spędzonych z tymi wariatami, ale warto by było. <3
    weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie waż się zawieszać.!
    Ty duszo nieczysta.!
    Dział świetny :3
    Ja tu czekać na dalszy ciąg xD
    I w dupie miej ilość komentarzy, ja sie tym nie przejmuję :P
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Płacze ze śmiechu, jeszcze rodziców obudze
    skad ty te teksty bierzesz xD
    I ten no nie zawieszaj bo będzie źle
    Zemta będzie słodka
    weny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha ;D
    Dobry rozdział :D
    Genialny! :D

    Nie zawieszaj, kocham to opowiadanie, bez niego nie przeżyję!

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział świetny...:) i proszę nie zawieszaj opowiadania , bo jest ono GENIALNE :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, masz dalej pisać! I nieważne, że jest mało komentarzy! Masz w chuj talentu i musisz się nim dzielić! KONIEC! ♥ Uhuhu, party hard with the wanted biczes... ^^ Oj udało się, udało xd Dobrze, że dziewczyny nie oślepły od widoku nagiego Tom'a! xd No i Lissa... Kurde! Nie wiem, kim jest ten K., ale jak go znajdę, to mu nogi z dupy powyrywam! -.- ch, no i oczywiście pani Jayne! :3 Laska jak się patrzy xd Rozdział jak zwykle świetny :** Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń